Книги Українською Мовою » 💙 Класика » З вершин і низин, Франко І. Я. 📚 - Українською

Читати книгу - "З вершин і низин, Франко І. Я."

237
0
15.05.22
В нашій бібліотеці можна безкоштовно в повній версії читати книгу онлайн українською мовою "З вершин і низин" автора Франко І. Я.. Жанр книги: 💙 Класика. Наш веб сайт ReadUkrainianBooks.com дає можливість читати повні версії улюблених книг на Вашому гаджеті (IPhone, Android) або комп’ютері абсолютно безкоштовно, без реєстрації та СМС. Також маєте можливість завантажити книги на свій гаджет у форматі PDF, EPUB, FB2. Файли електронних книг - це цифрові файли, які призначені для перегляду на спеціальних пристроях, що відомі як читальні пристрої для електронних книг.

Шрифт:

-
+

Інтервал:

-
+

Добавити в закладку:

Добавити
1 ... 74 75 76 ... 126
Перейти на сторінку:
style=""> 

Тремтячи, Сайвія старцеві в руки

Дитини трупа подала. Оглянув

Старий посиніле, опухле тіло,

До груді вухо притулив і слухав.

Тоді з-за пазухи добув лушпину

З горіха, в ній якаясь масть була.

Отсю подав він Сайвії і мовив:

«Візьми се, доню, намасти дитя!»

 

І диво дивне! Де лише прилипла

Чудовна масть до тіла, там щезала

Гадюча пухленина і синець,

Біліло тіло, м’якло, подавалось

І набиралося тепла. На щоках

Слабенький рум’янець заграв. І звільна

Розкрились очі, розтулились ніжні

Уста, і ще слабий, безвладний хлопчик

Тихесенько промовив: «Мамо! Тату!»

 

І кинувсь на коліна Гарісчандра,

І Сайвія, надмірним щастям наче

Прибита, кинулась йому на шию,

І плакали обоє й цілували

Дитя воскресше, й дідові коліна,

І всіх, усіх Айодії міщан,

Що там з слізьми в очах на все гляділи.

 

Оце вам повість про царя й аскета -

Могучим всім в науку й осторогу,

Всім твердосердим, гордим на погрозу,

Нещасним всім, страждущим на потіху.

 

Львів, у грудні 1892.

 

 

«Вни плакали фальшивими сльозами…»

 

 

Вни плакали фальшивими сльозами

Над моєю недолею, жаліли

Мене, махали надо мнов руками,

Но помочи мені не думали й не хтіли.

 

«Жаль бідака! З дороги марно збився

І згинув, ми то наперед сказали,

Що згине! Дурень, за пусту вчепився

Роботу, й ось де го фантазії загнали!»

 

А, другі, ще милосердніші, сумно

Покивуючи головами, кажуть:

«Підмовили злі люди, вгнали в трумну

Та й кинули. Ну, вже як ті обв’яжуть

 

Кого в свої прокляті пута, тому

Не випутатись! Жаль отсього, щирий

Був чоловік, лиш то зблудив, що злому

Товариству так насліпо увірив».

 

Пожалували всі мене, а далі

Пішли - хто на обід, хто в карти грати,

А хто судить запертих в криміналі,-

А я лишивсь під тином умирати.

 

31/V

 

IDYLLA

 

 

Dawno to było. Dwoje małych dzieci,

Pobrawszy się za ręce, po kwiecistych

Podgórskich łąkach, w poprzek niw, po wąskiej

Ścieżynie polnej, w letni dzień gorący -

Szło ze wsi.

 

Starszy z dwojga chłopczyk był

Z oczyma niebieskimi, białowłosy,

Z wierzbowym koniem w ręku. Za pazuchą

Kęs chleba spory miał i dwie stokrotki

Zatknięte na pilśniowym kapeluszu.

Dziewczyna prowadziła go za rękę,

Choć mniejsza. Oczka niby dwie tarniny,

Jak dwa węgliki rozżarzone, żywo

Biegały wkoło. Jak ogonek mysi

Wisiała z tyłu kosa, a przy końcu

Czerwona wstążka była w nią wpleciona.

W małej, popodpinanej zapaseczce

Niosła kartofli upieczonych parę.

A strączki grochu zielonego widać

Z poza pazuchy.

 

Chłopczyk jakoś nierad

Kroczył i wciąż oglądał się nieśmiało;

Dziewczynka szczebiotała bezustanku,

Towarzyszowi dodając odwagi.

- Fe, wstydź się! Darmoś wyrósł taki duży,

A płakać chcesz! Oto mi chłopiec, co się boi,

A czego bać się? Już gdy ja ci mówię,

To musi to być prawda! Już to moi

Babunia nie z tych, co to kłamać lubią.

Ty tylko spojrzyj, czyż to tak daleko?

Na ten pagórek, stamtąd Dział 39 już blisko,

A tam my Działem w górę, ciągle w górę,

Aż na sam szczyt. I koniec. Tam spoczniemy;

A może nie… co mamy tam spoczywać,

Gdy stamtąd już tak blisko?… Krzykniem: U!

I pobiegniemy prosto razem do tych

Żelaznych słupów, co podparły niebo.

A tam schowamy się za słup i cicho,

Cichutko przeczekamy do wieczora.

I żebyś ty mi nie śmiał ani pisnąć,

Nie mówię - płakać! Słyszysz? Bo jak nie,

To ja ci dam! A jak nastanie wieczór,

Słoneczko przyjdzie na nocleg do domu,

Do bram zapuka, to my cichuteńko,

Ostrożniutenko podpełzniemy za nim.

Bo wiesz ty, co babunia mi mówili?

U niego jest córeczka - taka śliczna,

Że ci aż strach! I ona co wieczora

Odmyka ojcu bramę i co rana.

A dzieci lubi tak, że ci aż strach!

Lecz słońce dzieci do niej nie dopuszcza,

By z nimi w świat nie uszła. Lecz my cicho

Tak podpełzniemy - czmych! - i ją za ręce

Chwycimy, to już słońce wtenczas nic nam

Nie zrobi. Tylko ty mi się nie lękaj

I płakać nie śmiej! Przecież to tak blisko,

J na drogę mamy dosyć z sobą.

A ta panienka da nam dużo, dużo

Wszystkiego, o co tylko poprosimy.

O cobyś ty ją prosił?

Spojrzał na nią

Chłopczyna zwolna, palec w usta włożył

I mówi: - «Mozeby lepsego konia»?

- Cha, cha, cha, cha! - zaśmiała się dziewczyna.

- No, cóz, to mozeby kapelus nowy?

- Proś o co chcesz, a już wiem, wiem, wiem,

O co ja prosić będę.

- Cóz takiego?

- Aha, nie powiem!

- Powiedz, bo ja zaraz

Zapłacę!

- Oho, płacz! Ja sobie sama

Pójdę i ciebie nie zabiorę z sobą.

- No a dlacegoz mi nie powieś?

- Boś ty

Głupi! Wiesz, co babunia powiadali?

Są u niej takie jabłuszka złociste.

Komu jabłuszko takie podaruje,

Ten cały wiek swój będzie zdrów, szczęśliwy,

I piękny, ach! Na podziw wszystkim ludziom.

Lecz te jabłuszka tylko dla nas dziewcząt.

- Ja chcę jabłuska! - zapłakał chłopczyna.

- Nie płacz, głuptasie! Tylko nie zapomnij

Prosić ją ładnie! A jak dostaniemy

Po takim jabłku, to wrócimy do dom,

I ani słówka przed nikim! Nie

1 ... 74 75 76 ... 126
Перейти на сторінку:

 Увага!

Сайт зберігає кукі вашого браузера. Ви зможете в будь-який момент зробити закладку та продовжити читання книги «З вершин і низин, Франко І. Я.», після закриття браузера.

Коментарі та відгуки (0) до книги "З вершин і низин, Франко І. Я."